2017 will sound weird someday

Minęły wieki od kiedy:
a) przestałam tu coś dodawać,
b) wyłączyłam dostęp osobom postronnym,
c) coś tworzyłam.
I w sumie z tym tworzeniem to za wiele się nie zmieni, ale jakoś tak w ostatnim czasie wyszło, że miałam trochę kontaktu z moimi aparatami i przypomniało mi się, że robienie zdjęć może być całkiem przyjemne. 
Pomyślałam sobie wtedy o tej blogowej formie, że mogłabym ją odświeżyć i czasem coś niezobowiązująco opublikować. Nie liczę w sumie na jakąś publiczność, chcę to tak bardziej dla siebie, aczkolwiek też jej nie wykluczam (w końcu dostęp każdy może mieć). 
Można więc spodziewać się tutaj moich fotek, czasem jakichś przemyśleń lub podlinkowania rzeczy. Zostawiłam trochę starych postów, reszta poszła do kosza, bo za bardzo mnie uwierała. 
Ok, odwykłam od uzewnętrzniania się w takiej formie, więc z tekstu będzie to póki co wszystko. 
Wrzucam kilka fotek zrobionych na przestrzeni tygodni. 













Komentarze